Rzecz zdumiewająca: wielkie dzieło poezji narodowej staje się jak gdy utworem napisanym w języku obcym. Tak obrasta w komentarze, takie narzuca mu się ukryte związki z różnymi wydarzeniami w ojczyźnie i na świecie, tak grzęźnie w faktach historycznych i legendach, że staje się nie zrozumiałe. Wymaga tłumacza! A tłumacze bywają rozmaici. Rzemieślnicy i twórcy. Jedni z morderczą pedanterią tłumaczą słowo po słowie - drudzy pozornie odstępują od tekstu, żeby właśnie jak najwierniej przekazać istotę utworu: wielkość myśli i jego piękno, Adam Hanuszkiewicz jest wspaniałym tłumaczem naszych narodowych dramatów poetyckich. Tylko taką inscenizacją "Kordiana" można ocalić dzieło Juliusza Słowackiego przed szkolnymi torturami: co poeta chciał przez to powiedzieć? Sprawą zupełnie osobistą reżysera stał się fakt takiego, czy innego zrozumienia przez niego tekstu - pozostał jeden jedyny stosunek: publiczności do gotowego przedstawienia. Podo
Tytuł oryginalny
Kordian nasz rówieśnik
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Poznańska nr 57