EN

27.11.1993 Wersja do druku

Kopciuszek bez happy endu

Historia panien Maliczewskich jest pewnie stara jak świat. Zmieniają się rekwizyty, kostiumy, dekoracje, pojazdy "na gumach", zmienia się waluta, "koszty własne", ceny, inaczej być może wygląda ostateczny "bilans" życiowy. Z pewnością wersji Gabrieli {#au#163}Zapolskiej{/#}, powstałej z górą osiemdziesiąt lat temu, nie można odmówić drapieżności, a nade wszystko pasji oskarżycielskiej. Ale jeszcze jedna powtórka z "dziejów" panny Maliczewskiej mogłaby być skazana na niepowodzenie, gdyby nie próbowano odkryć w niej ele­mentów może nie tyle nowych, ile zmieniających jednak trochę optykę oglądania utworu. Bogdan {#os#106}Baer{/#} dostrzegł w dramacie Zapolskiej historię Kopciuszka bez happy endu. Pozwoliło mu to na potraktowanie całości z pewnym li­ryzmem, a może nawet ciepłem wynikającym z postawy człowieka lu­dziom życzliwego i wiele rozumiejącego. Z takim myśleniem reżysera bardzo blisko współbrzmi rola Maliczew­skiej - Ewy {#os#78

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Trybuna nr 277

Autor:

Andrzej Lis

Data:

27.11.1993

Realizacje repertuarowe