ŁASKAWCO DROGI! Wydarzyło się to w minucie bodaj piętnastej, ale głowy nie dam, bo całkiem możliwe, że wtedy już lodowato śniłem. Od kwadransa na scenie premierowy "Prześwit" ciekł, a gdy dwaj, jak by Hrabal rzekł, świadkowie i znawcy dawnych czasów teatralnych, jeden w fotelu po mojej prawej, drugi po lewej, mościli sobie legowiska do klasycznej drzemki, naraz odżył we mnie dawny dialog. Jan Kott i jego siostra, pani Aniela, podchodzą do mnie. Kott, głosem człowieka zdradzającego najgłębszy sekret krytyki teatralnej, zadaje pytanie fundamentalne, po czym pani Aniela czujnie ratuje mą wstrząsającą elokwencję. KOTT: - Czy pan już śpi w teatrze? JA: - Hmmm... Eeee... Yyyy... Aaaa... ANIELA: - Ależ, Jasiu, cóż ty wygadujesz! Nie widzisz, że pan jest jeszcze młody i pełen pasji? KOTT: - Jakoś mi umknęło... Widać, że czuje się osamotniony. ANIELA: - Proszę się nie gniewać, ale Jasiu zapytał o spanie, bo za Jasia czasów Ja
Tytuł oryginalny
Kontemplowanie lecenia wody
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Polski nr 249