EN

24.10.2000 Wersja do druku

Kontemplowanie lecenia wody

ŁASKAWCO DROGI! Wydarzyło się to w mi­nucie bodaj piętnastej, ale głowy nie dam, bo całkiem możliwe, że wtedy już lodowato śniłem. Od kwadransa na scenie premierowy "Prześwit" ciekł, a gdy dwaj, jak by Hrabal rzekł, świadkowie i znawcy daw­nych czasów teatralnych, jeden w fotelu po mojej prawej, drugi po lewej, mościli sobie legowiska do klasycznej drzemki, naraz od­żył we mnie dawny dialog. Jan Kott i jego siostra, pani Aniela, podchodzą do mnie. Kott, głosem człowieka zdradza­jącego najgłębszy sekret krytyki teatralnej, zadaje pytanie funda­mentalne, po czym pani Aniela czujnie ratuje mą wstrząsającą elokwencję. KOTT: - Czy pan już śpi w te­atrze? JA: - Hmmm... Eeee... Yyyy... Aaaa... ANIELA: - Ależ, Jasiu, cóż ty wygadujesz! Nie widzisz, że pan jest jeszcze młody i pełen pasji? KOTT: - Jakoś mi umknęło... Widać, że czuje się osamotniony. ANIELA: - Proszę się nie gnie­wać, ale Jasiu zapytał o spanie, bo za Jasia czasów Ja

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Kontemplowanie lecenia wody

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Polski nr 249

Autor:

Paweł Głowacki

Data:

24.10.2000

Realizacje repertuarowe