EN

5.05.2001 Wersja do druku

Konrad nie schodzi ze sceny

Zasługuje na szacunek wierność Narodowej Sceny teatrowi Stanisława Wy­spiańskiego. Każdy sezon przynosi potwierdzenie te­go nieprzypadkowego związku z najwybitniejszym polskim dramaturgiem i wi­zjonerem teatralnym. Naj­nowsza premiera "Akropolis" jest tego związku kolej­nym przejawem. Już sam zamiar wystawienia te­go dramatu był decyzją tyleż odważną, co ambitną. Mimo bowiem teoretycznej sławy dzieła - potwierdzonej rozprawami nauko­wymi, a także głębokim przekona­niem Wyspiańskiego, że stworzył utwór niezwykły, bodaj czyjego nie najlepszy - teatralny żywot sztuki nie zachęcał do mierzenia się z "Akropolis". Ten dalszy ciąg "Wyzwolenia", kolejna wielka rozprawa z mitami, archetypami kultury lo­kalnej i uniwersalnej, a zarazem konfrontacja rzeczywistości z wzor­cami przeszłości, dramat gęsty od znaczeń, przypomina trudną do rozwiązania szaradę. Z tych to po­wodów Józef Kotarbiński nie zdecy­dował się na początku XX wieku dać prap

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Konrad nie schodzi ze sceny

Źródło:

Materiał nadesłany

Trybuna nr 104

Autor:

Tomasz Miłkowski

Data:

05.05.2001

Realizacje repertuarowe