"Pisze drugie słowo i czyta: Taplary! Taplary! Przyglądam się temu co wyrysował, papier oczyma dropie i nie mogę, nie mogę choroba wypatrzeć Taplarów, dzie tu Taplary, jak to zaczarowane, że wioska jest a ja jej nie widze..." Gdzie są te - Taplary? Co to za społeczność? Czy to gwara? A w ogóle to - za czym i przeciw komu? Gotowało się w prasie literackiej po ukazaniu się "Konopieiki" Edwarda Redlińskiego. Ścinali się znawcy, szukali odpowiedniej szufladki historycy literatury i krytycy. Jednak najagresywniej zareagowali zwykli połykacze zadrukowanych kartek wydzierając sobie książczynę z rąk i napastując biednych księgarzy o jeszcze. Pod koniec ubiegłego roku pojawiła się na Festiwalu Teatrów Jednego Aktora we Wrocławiu pierwsza adaptacja prozy Redlińskiego. Za nią posypały się następne, ktoś sięgnął po wcześniejszy ,,Awans". Takie spontaniczne "festiwale jednego autora" nie trwają długo, ile potrwa ten. Tekst "Konopie
Tytuł oryginalny
Konopielka na czwórkę
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Robotnicza, Wrocław nr 127