Od pięćdziesięciu lat związany jest z krakowską Piwnicą pod Baranami. Przyznaje, że raz na jakiś czas pozwala sobie na teatralne romanse i komponuje muzykę do spektakli.
W piątek w warszawskim Teatrze Rampa odbyła się premiera sztuki "Brat naszego Boga" według dramatu Karola Wojtyły i poezji księdza Jana Twardowskiego. W tej sztuce to muzyka i piosenki stworzone przez Zygmunta Koniecznego odgrywają kluczową rolę. Kompozytor zapewnia, że w przedstawieniu znalazły się utwory wpadające w ucho. KRZYSZTOF JAROSIŃSKI: Czy komponując muzykę do "Brata naszego Boga", myślał pan o konkretnych odbiorcach? ZYGMUNT KONIECZNY: Nie, nie. Kiedy komponuję muzykę, myślę wyłącznie o sobie. Jak każdy artysta jestem potwornym egoistą. To naturalne i nie wstydzę się tego. Komponuję tak, jak czuję. To ryzykowne, bo może mi się jedynie wydaje, że coś jest dobre. Oczywiście zawsze czekam na reakcję publiczności, choć staram się jej nie ulegać. Przyznam, że kiedyś poddałem się ocenom widzów. Jeden z moich utworów został bardzo mocno skrytykowany. Po tym incydencie wycofałem się z tak ostrego taktowania muzyki, jednak po jakimś