EN

16.12.1969 Wersja do druku

Kondukt z Wrocławia

Zobaczyć "Kondukt" Bohda­na Drozdowskiego w siedem lat po jego napisaniu, to do­świadczenie bardzo interesu­jące. Po pierwsze potwierdza się słuszność ówczesnej oceny krytyki, że była to jedna z najlepszych sztuk polskich tamtego okresu. Po drugie okazuje się, że "Kondukt" zmienił się już - czas szybko biegnie - w sztukę poniekąd historyczną, przez co jednak nie tylko nie stracił na war­tości ale zaostrzył jeszcze swą wymowę. I stał się bardzo śmieszny. Przynajmniej w przedstawieniu Jerzego Kra­sowskiego. Nie znaczy to, że reżyser starał się ośmieszyć sztukę i postacie w niej występujące. Przeciwnie, wszyscy aktorzy grają całkiem serio - poza Wojciechem Siemionem (Pawelski), zresztą bardzo zabaw­nym, którego temperament komediowy ponosi - i który w dodatku ubrany był w kos­tium według zbyt archaicznej mody (gdy dziewczyna Magda paraduje w minijupce). Sama sztuka też nie obfituje w ja­kieś wymyślne dowcipy. Ko­mizm polega tu na spi�

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Kondukt z Wrocławia

Źródło:

Materiał nadesłany

Życie Warszawy nr 299

Autor:

?

Data:

16.12.1969

Realizacje repertuarowe