"Nic się nie stało" Wacława Holewińskiego w reż. Barbary Wiśniewskiej w Teatrze Ateneum w Warszawie. Pisze Temida Stankiewicz-Podhorecka w Naszym Dzienniku.
Rzeczywistość pozateatralna, ta, w której funkcjonujemy, żyjemy, pracujemy, jest dziś jak koszmarny teatr. Bo aż trudno uwierzyć, iż to, czego doświadczamy obecnie, dzieje się naprawdę. Weźmy na przykład ostatni tydzień będący, można powiedzieć, "obecnością szatana w polskim parlamencie". Bo jak inaczej wytłumaczyć zachowanie parlamentarzystów, zwłaszcza rządzącej koalicji (ale i lewackiej opozycji), głosujących za przyjęciem ustaw wymierzonych przeciwko człowiekowi. Najpierw więc uchwalono ustawę o legalizacji in vitro z poparciem prezydenta Bronisława Komorowskiego podpisującego ten antyludzki dokument, a "chwilę" później mamy następną szatańską ustawę o prawie do zmiany płci, która powinna się nazywać promocją wynaturzeń. Według tejże ustawy bowiem płeć, z którą urodziliśmy się i która wiąże się z budową naszego ciała, nie jest już uwarunkowana biologicznie. Płeć można zmienić w zależności od subiektywnego odczuci