EN

24.09.1985 Wersja do druku

Komedia dyplomatyczna z oknami na ulicę

Jestem przekonany, że "Ambasador" Mrożka właściwie lepiej nadaje się na słuchowisko radiowe niż na scenę. Jest to pojedynek na słowa, który operujący konkretnym obrazem teatr, może raczej zepsuć, niż mu pomóc. Do tej pory obejrzałem dwie realizacje "Ambasadora". Warszewską Teatru Polskiego, w której sztuce Mrożka dodawały skrzydeł świetne aktorskie propozycje i wrocławską Teatru Współczesnego, gdzie "Ambasadora" zabiła zbyt daleko posunięta dosłowność i jednoznaczność.

Jeleniogórskie przedstawienie Marka Oliwy było moim trzecim "Ambasadorem". Pierwszym trafnym wyborem było zrezygnowanie ze sceny i rozegranie tej sztuki w naturalnym pomieszczeniu z pięknymi boazeriami - sali konferencyjnej Teatru Im. Norwida. Interwencje plastyczne ograniczyły się jedynie do wstawienia kilku niezbędnych do akcji mebli i potem usunięcia ich w miarę rozwoju wypadków w ambasadzie. Za oknami spełniającymi w tej realizacji znaczącą rolę toczyło się normalne życie. Jeździły samochody, słychać było fragmenty dialogów przechodniów przechodzących pod oknami. Jedynym doklejonym elementem w tej scenerii była... publiczność śledząca każdy krok bohaterów. Reżyser przydzielił nam (publiczności) rolę "oczu i uszu" pełnomocnika mocarstwa na terenie, którego znajduje się owa placówka dyplomatyczna, Drugim trafnym wyborem jest obsada. Chłodnego, wyzutego z wszelkich uczuć ambasadora gra Ryszard Wojnarowski. Dopiero sytuacja, w której stawia

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Komedia dyplomatyczna z oknami na ulicę

Źródło:

Materiał nadesłany

"Gazeta Robotnicza" nr 223

Autor:

Krzysztof Kucharski

Data:

24.09.1985

Realizacje repertuarowe