EN

18.02.2008 Wersja do druku

Kocham spacery po parku

- Zawsze, kiedy myślę: Warszawa, to widzę skrzyżowanie ronda de Gaulle'a i Alej, i zawsze, kiedy tęsknię do Warszawy, to właśnie tam. Jest jeszcze drugi taki punkt, gdzie zjawiają się prawdziwi warszawiacy - to Powązki w czasie święta zmarłych. Wtedy jest zawsze ta doroczna kwesta, szczególny, rodzinny nastrój, no i właśnie Warszawa - mówi Joanna Szczepkowska w rozmowie z Joanną Rolińską z Dziennika.

JOANNA ROLINSKA; Gdy była pani dzieckiem, mama wysyłała panią często na podwórko do zabaw z rówieśnikami przy t rzepaku, bojąc się, żeby tylko, broń Boże!, nie została pani artystką. To rozpięcie między atmosferą rodzinnego domu a klimatem warszawskiego podwórka cały czas jest obecne w pani życiu. JOANNA SZCZEPKOWSKA: Rzeczywiście, pani jak terapeutka trafiła w bardzo istotny punkt. Wychowałam się na Starej Ochocie. Na Zimorowicza w przedwojennej kamienicy mieszkał mój dziadek Jan Parandowski. W tym mieszkaniu Homer i kultura antyczna były obecne w każdym zdaniu i na każdej półce. Ja z rodzicami mieszkałam kilka kroków dalej, na ulicy Filtrowej 64, w kamienicy oddanej przez miasto w latach 50. aktorom. Mieszkali tam m.in. Brusikiewicz, Bielicka, Kwiatkowska, Wojnicki - niesamowite towarzystwo. Mieszkał też fryzjer teatralny, śpiewaczka operowa, całe środowisko teatru. A obok był ten drugi świat: moje malutkie podwórko z malutkim trawniczkiem i

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Kocham spacery po parku

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik nr 40 dodatek - Warszawa/16/17.02.08

Autor:

Joanna Rolińska

Data:

18.02.2008