Irena Kwiatkowska, Tadeusz Fijewski, Bogumił Kobiela - w mig potrafimy przywołać ich głosy i sylwetki. Czy szkoły aktorskie kształcą dziś jeszcze aktorów charakterystycznych? W znalezieniu odpowiedzi pomogą pedagodzy i ich uczniowie - pisze Kamila Łapicka w tygodniku W Sieci.
"Aktor charakterystyczny" to termin nieoczywisty, choć Słownik języka polskiego PWN zamyka go w krótkim zdaniu: "Aktor grający postaci o wyrazistych cechach". Co na ten temat sądzą sami artyści? Jarosław Gajewski, profesor Akademii Teatralnej w Warszawie, poszerza tę definicję o rys historyczny: - Amant i aktor charakterystyczny to były kiedyś dwie różne osobowości aktorskie, dwa typy scenicznego oddziaływania. Pierwszy miał wzbudzać przede wszystkim pożądanie (zwykle płci przeciwnej), drugi - śmiech, grozę, litość lub współczucie. Bycie aktorem charakterystycznym mogło więc oznaczać oddziaływanie szerszym spektrum ludzkich zachowań i uczuć, czyli posiadanie szerszego wachlarza środków. Za tym mogła iść większa liczba ciekawych ról do zagrania - wyjaśnia. Stosowna koncepcja Gajewski przywołuje także głosy legend polskiego teatru: - Zbigniew Zapasiewicz, wielki mistrz sztuki aktorskiej z wieloma rolami "amanckimi" w dorobku, twierdził,