EN

16.12.1960 Wersja do druku

Kłopot z kurem

Purytański słownik amerykański zacho­wał słowo cock tylko w znaczeniu obscenicznym. Natomiast poczciwego koguta przezwano umownie i bezpłciowo rooster. A więc w zamierzeniu autora już sam ty­tuł sztuki "Cock-a-doodle dandy" miał być prowokacją. Ironiczną, oczywiście, bo któż dziś tak zupełnie na serio bierze purytańską ostrożność i małostkowość. W Pol­sce z przekładem tego tytułu sztuki Seana O'Casey'ego od początku były kłopoty. Najpierw tłumaczka, Cecylia Wojewoda, wydrukowała w "Dialogu" utwór jako "Ku­kuryku". Potem publicyści znający już treść sztuki zaczęli pisać o niej "Polowanie na koguta". Wreszcie Teatr Kameralny w Warszawie wydrukował na afiszach "Kogut zawinił..." Ale żadna z tych prób nie oddaje dwuznacznej brutalności tytułu angiel­skiego. A w tytule zaszyfrowany jest cały sens utworu. I to co się z niego odczyta. Trochę symboliczną a trochę naiwną i baś­niową opowiastkę o kogucie wśród ludzi? Czy też ironic

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Kłopot z kurem

Źródło:

Materiał nadesłany

Teatr Nr 24

Autor:

Zygmunt Greń

Data:

16.12.1960

Realizacje repertuarowe