Na początku minionego dziesięciolecia, w okresie największych sukcesów scenicznych Friedricha Durrenmatta, chętnie cytowano jego powiedzenie, że naszej współczesności przystoi już tylko komedia. Sam Durrenmatt przedstawiał się jako wyznawca Arystofanesa i dawał niedwuznacznie do zrozumienia, że przedłużeniem arystofanejskiej komedii świata - będącej przeciwieństwem komedii charakterów - jest w czasach dzisiejszych jego własna twórczość. Tymczasem Durrenmatt zamilkł jako dramatopisarz, a twórcy nowego teatru zaczęli interesować się mitem i tragedią (Richard Schechner, Luca Ronconi, Peter Stein). Nie należy się okłamywać: arystofanejska komedia świata nie znalazła miejsca w teatrze współczesnym. Liczne przeróbki "Lizystraty" i od kilku lat grany z powodzeniem przez berliński Deutsches Theater "Pokój" w reżyserii Benno Bessona nie zmieniają sytuacji. Zapewne nie wynika to ze szczególnego uprzedzenia teatru do autora. Dzieło Arystofanesa budzi
Tytuł oryginalny
Kłopot z Arystofanesem
Źródło:
Materiał nadesłany
Kultura nr 13