EN

7.01.2006 Wersja do druku

Klata z młodymi

Nie rozumiem, co uprawnia moich rozmaitych - starszych i młodszych - kolegów do pogardliwego wydęcia warg i eleganckiego glanowania Klaty. Jego spektakle są dyskusyjne, nierówne, czasem irytujące. Są nie zawsze jasne ideowo, mylą ślady, wprawiają interpretatorów w zakłopotanie, nie dają zasnąć. Ale do licha, panowie, ten człowiek po pierwsze wie, o czym mówi, a po drugie, coraz lepiej buduje swoje wypowiedzi. Można prowadzić spór interpretacyjny z Klatą, ale nie na poziomie tego, co kogo bierze, a co kogo nie bierze. W dodatku w tajemnej aurze ciemnego żyrandola ze sklepu "Lepsze teatralne jutro na pewno było wczoraj" - polemika Piotra Gruszczyńskiego w Gazecie Wyborczej.

Po grudniowym Klata Fest do warszawskiego dobrego tonu należy wyrzekanie na Jana Klatę [na zdjęciu]. Wszyscy mądrzy chodzą teraz z ulgą - jakby "odetchnięci", że jednak stolica obrała słuszną strategię, nie wpuszczając na salony teatralne tego reżysera. Bo cóż, ten parweniusz zbierający poklask w jakichś tam - excusez le mot - teatrach prowincjonalnych, nic zupełnie niewart. A jeszcze zrobiono mu festiwal, jaki za życia mieli tylko Jerzy Grzegorzewski i Krystian Lupa. Kto zrobił? Inni parweniusze - może z Warszawy, ale cóż, nie z "warszawki". A przecież, nie oszukujmy się, to nie to samo. I teraz wspiął się ten chór niezadowolonych wujów na złote praktykable i grzmi pieśń niezadowolenia z wysokości stołecznego majestatu. Niespodziewanie na czele chóru niezadowolonych wujów stanął Tadeusz Nyczek, publikując tekst "Teatr Klaty - rewolucja na niby" ("Gazeta Świąteczna" z 17-18 grudnia 2005). Nostalgia starych wujów Artykuł Nyczka n

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Klata - nieprzyjemny widok na śmietnik

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza nr 6

Autor:

Piotr Gruszczyński

Data:

07.01.2006

Festiwale