EN

14.06.1995 Wersja do druku

Kino w czystej formie widziane z boku i z góry

Na stulecie kina Andrzej Strze­lecki zafundował nam zabawę czystą formą filmu w teatrze. W ostatniej premierze Rampy, na scenie wywoływana jest iluzja ta­śmy filmowej. Historię opowiada się, identycznie jak w kinie, w przesuwanych obrazach. Właśnie historia kina i najwięk­sze jej wydarzenia są tematem "Fil­mu" pokazywanego publiczności usadzonej na fotelach z nazwiska­mi gwiazdorów: Jacka Nicholsona, Jodie Foster i Stanisława Tyma. Wszystko zaczyna się w epoce ki­na niemego: wchodzi pianista, któ­ry dalej podgrywał będzie pod to­czące się na scenie, właściwie na ekranie, zdarzenia. Akcję ilustrują też dialogi wypisane na planszach lub czytane przez narratora. To co gra pianista jest rodem z kina. Jan Raczkowski skompilował zabawną kompozycję ze słynnych tematów filmowych, w harmonijną całość łącząc tak różne motywy, jak "sza-ba-da-da" z "Kobiety i mężczyzny" Leloucha i temat z "Gwiezdnych wojen" Lucasa. Gdy aktorzy śpie­wają apostr

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Kino w czystej formie widziane z boku i z góry

Źródło:

Materiał nadesłany

Życie Warszawy nr 160

Autor:

Dariusz Gąsiorowski

Data:

14.06.1995

Realizacje repertuarowe