Podupadłe wiedeńskie kino, w hallu wiszą pożółkłe fotografie Rity Hayworth, Marlona Brando, Elisabeth Taylor, Klausa Kinskiego... W szklanej kabinie nieruchomo siedzi starszy mężczyzna - to Ritter, właściciel kina. "Jestem pozbawiony fantazji i niechętnie ruszam się z miejsca" - przedstawia się widzom... DOROTA WYŻYŃSKA: To nietypowa sztuka, o kinie. Kino wkracza do teatru... Czy często zauważa Pan, że dzisiejszy teatr przesiąknięty jest kinem? - ZBIGNIEW {#os#5967}BRZOZA{/#}: Kiedyś wydawało mi się, że pochodzę z teatru, że więcej we mnie fascynacji teatralnych niż filmowych. Zdałem sobie sprawę, jak bardzo przesiąknięty jestem kinem, kiedy zacząłem oglądać spektakle reżyserów litewskich. Korsunovas, Nekrosius "myślą" teatralnie. Co więcej - oni mają też publiczność wychowaną na teatrze, która rozumie grę konwencją, skrót teatralny... To chyba ostatnie takie miejsce w Europie. My zaś jesteśmy bardziej wychowa
Tytuł oryginalny
Kino-towar
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Wyborcza-Stołeczna Nr 257