EN

7.06.1979 Wersja do druku

Kilkanaście skeczów w poszukiwaniu autora

Kiedy ktoś powiada, że jest niekonsekwent­ny, że chce być niekonse­kwentny, to znaczy, że jest przeciw czemuś, czego się boi: przeciw czemuś solidnemu i pewnemu siebie. Teatr niekonse­kwencji to ka­barecik przeciw wielkiemu tea­trowi: wątłe, drobne skecze czyli dowcipy udramatyzowane, które chciałyby obalić potężny, tradycyjny dramat. Jakim sposobem? Ano, tradycyjnym. Trochę studenckim, na modlę gdańskiego Bim-bomu lat pięćdziesiątych, które­mu się zdawało, że ruszył z posad nie tylko "bryłę świata", ale nawet teatr polski. A trochę naśladowanym ze starej, klasycznej już awangardy europejskiej. Naśladowanie to doty­czy dwu znanych procederów: jak tworzyć aurę absurdu, to jeden; jak tworzyć aurę szlachetnego buntu, to drugi. Aurę absurdu (aurę, bo nie myśli wszakże) tworzy się przez pokaz nie­konsekwencji właśnie - w działa­niach i zachowaniu się ludzi. Ale niekonsekwencji pojętej dowolnie, jako dowcip, a nie reguła myślenia. (

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Kilkanaście skeczów w poszukiwaniu autora

Źródło:

Materiał nadesłany

Express Wieczorny nr 125

Autor:

Jerzy Adamski

Data:

07.06.1979

Realizacje repertuarowe