EN

16.03.2001 Wersja do druku

Kiedy byliśmy królami

To bardzo samotny człowiek, który utracił honor, kontakt z synem, rodziną - mówi Krzysztof Gordon, który wystąpi dziś w tytułowej roli w premierowym spektaklu "Jan Gabriel Borkman" w teatrze Wybrzeże.

George Bernard Shaw napisał o wielkim Norwegu: "Z jego sztuki wychodzi się nie jak po rozrywce, lecz jak po przeżyciu głębszym od tych, jakie większości ludzi przynosi kiedykolwiek prawdziwe życie". Dzisiaj w teatrze Wybrzeże (o godz. 19) odbędzie się premiera, "Jana Gabriela Borkmana" Henryka Ibsena. Tytułowy bohater dramatu, człowiek z nizin, doszedł do stanowiska dyrektora banku. Oskarżony o defraudację, upadł na samo dno. W wyniku oskarżeń w jego życiu nastąpiło kilkanaście lat piekła, nie kończącego się właściwie do samej śmierci. Trzy lata aresztu, pięć lat więzienia. W końcu osiem lat w rodzinnym domu, spędzonych w dobrowolnym odosobnieniu, bez kontaktu z najbliższymi, żyjącymi piętro niżej. W tym dramacie Ibsen opisał tragedię ludzi, którzy gdzieś w toku swojego życia zatracają człowieczeństwo, marząc o czymś wielkim. - Nasze przedstawienie jest o tym, że ludzie bardzo potrzebują siebie nawzajem - mówi Michał Kowalski, a

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Kiedy byliśmy królami

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Morska nr 64

Autor:

Krzysztof Górski

Data:

16.03.2001

Realizacje repertuarowe