EN

31.12.2018 Wersja do druku

Kazimierz Kutz wrócił na Śląsk

- Mówienie, że nie ma ludzi niezastąpionych to bzdura. Kutza nikt nie zastąpi - tak zmarłego reżysera żegnał w piątek w Katowicach Daniel Olbrychski. W pogrzebie wzięło udział kilka tysięcy ludzi. Dziękowali Kutzowi za to, co zrobił dla Polski, Śląska i dla nich samych

Politycy wspominali, jak się wykłócał o sprawy kultury w parlamencie, a aktorzy opowiadali, ile skorzystali dzięki temu, że trafili właśnie na niego. Podkreślali jego zasługi dla polskiej kultury i troskę o polską demokrację. Tym bardziej w oczy rzucała się nieobecność przedstawicieli obozu rządzącego. Piotr Gliński, minister kultury, przysłał tylko na uroczystość swojego zastępcę, który odczytał list ze zdawkowymi grzecznościami. Abp Damian Zimoń, emerytowany metropolita katowicki, odmówił nad grobem artysty modlitwę, choć Kutz był agnostykiem i często krytykował polski Kościół hierarchiczny. Kutza żegnał również na cmentarzu ks. Piotr Brząkalik, proboszcz parafii w Szopienicach, dzielnicy Katowic, w której 89 lat temu artysta się urodził. Adam Michnik nazwał Kutza człowiekiem Kościoła, ale bez inkwizycji i człowiekiem Oświecenia, ale bez gilotyny. - Zawsze stał po stronie Polski demokratycznej, wolnej od zaściankowości i szow

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Kazimierz Kutz wrócił na Śląsk

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Katowice nr 302/29-30.12

Autor:

Józef Krzyk

Data:

31.12.2018