Styl, w jakim Teatr Polski w Warszawie obchodził osiemdziesięciolecie swego istnienia, mógł się podobać. Obowiązkową w takich okolicznościach fetę i celebrę ograniczono do minimum. Wprawdzie odbyła się uroczysta konferencja prasowa z Kazimierzem Dejmkiem, a jego aktorzy co wieczór elegancko witali publiczność, jednak głównym punktem jubileuszowego tygodnia był przegląd repertuaru - od "Powrotu Odysa" do "Zaczarowanej królewny" na dużej scenie i od "Nie igra się z miłością" do "Grubych ryb" w Teatrze Kameralnym. W tym przeglądzie znalazł się tylko jeden nowy spektakl - "Powrót Odysa". Wydawać by się mogło, nic bardziej stosownego na taką okazję niż Wyspiański. Niestety, byliśmy w Polskim świadkami katastrofy. Litania grzechów reżyserskich w tym spektaklu jest długa. Najbardziej oczywisty, najłatwiej uchwytny spośród nich, dotyczy sfery słowa. Dawno już nie słyszałam w teatrze tak źle mówionego Wyspiańskiego. Jest tutaj tylko, mniej l
Tytuł oryginalny
Katastrofa
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 3