Machina propagandowa zapowiadała wydarzenie. Zmasowane informacje o nadchodzącej premierze "Śmierci i dziewczyny" przypominały dawne czasy, kiedy to w ramach tzw. polityki kulturalnej prowadzonej przez dobrze znaną "niewidzialną rękę", "zaklinano" przyszły sukces. Nie wspominano tylko konsekwentnie o cenach biletów. Najtańsze 150 tys. zł. Recenzenta "TRYBUNY" oczywiście na pokaz przedpremierowy nie zaproszono, zapewne w ramach oddolnej lustracji czynionej przez gospodarzy spektaklu. Za własne pieniądze poszedłem na trzecie przedstawienie, bo do teatru chce mi się nadal chodzić. Przedstawienie okazało się, delikatnie mówiąc, marne, ale nie to przecież jest "wydarzeniem". To jest raczej pewien standard. Natomiast wrzawa, która wokół toczyła się i toczy może budzić zainteresowanie jako przykład robienia ludziom "wody z mózgu" w dodatku za ich własne pieniądze. Aby przestrzec niewinnych i naiwnych, a także tych, którzy jak ja lubią chodzi�
Tytuł oryginalny
Kastracja lustracji
Źródło:
Materiał nadesłany
Trybuna nr 232