Kiedy w poznańskim Teatrze Nowym odsłoni się kurtyna, nic nie wskazuje, że przed oczyma widza rozegra się "Nie-Boska Komedia" Zygmunta Krasińskiego. W tle widać fasadę jakiejś piętrowej, klasycystycznej willi albo może pałacyku, a z przodu - mały dziedziniec okolony z boków suszącymi się prześcieradłami. Ot, typowo włoska sceneria - można by pomyśleć. I raczej prędzej należałoby się spodziewać Garibaldiego z dwururką niż polskiego arystokraty z lulką w zębach. Ale zaskoczenie potęguje jeszcze fakt, że z boku stoi sztaluga, przy której jakiś typ usiłuje przenieść na płótno swoją mesjanistyczną wizję. A z przodu leży sobie na ziemi, wygodnie podparty, hrabia Henryk i najspokojniej w świecie kurzy fajkę. Widzów to intryguje, bo takiej sztuki dotąd nie znali. Na dodatek w drzwiach willi ukazują się dwie tajemnicze postaci w karnawałowych maskach. Ale wszystko zaczyna się klarować, kiedy popatrzymy na scenę przez pryzmat biog
Tytuł oryginalny
Kara boska?
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Poznańska nr 297