EN

23.04.2008 Wersja do druku

Kabaret na szkle

W poniedziałkowej "Gazecie" przeczytałem artykuł Agnieszki Kozik "Kiedy kabaret przełamie złą passę?". Było to sprawozdanie z krakowskiej Paki. Zgadzam się z uwagami Rafała Kmity, a także z niektórymi krytycznymi opiniami pani Agnieszki. Ale ponieważ już sam tytuł sugeruje, że dzieje się źle, spieszę z opinią przeciwstawną w trosce o prawidłowy balans - Pisza Jacek Fedorowicz w Gazecie Wyborczej.

Podstawą narzekania stało się to, że jury piąty raz z rzędu nie przyznało Grand Prix. Rzeczywiście nie miało za co, bo jest to nagroda za program wybitny, wydarzenie, sensację, za coś, co powala jurorów na kolana. Ale z tego, że od pięciu lat nie powaliło, nie powinniśmy wyciągać wniosku, że życie kabaretowe u nas zasłabło i ledwo dyszy. To, co się dzieje w amatorskim ruchu kabaretowym, jest ewenementem. Czy zauważyli państwo, że w ciągu ostatnich lat kabaret amatorski, oczywiście amatorski nierzadko już jedynie z nazwy, zdominował telewizyjną rozrywkę w gatunku, który dawniej nazywany był estradą? Czyli wszystkie telewizyjne transmisje z sal, w których siedzi publiczność prawdziwa, a nie wgrywana jako śmiech z taśmy, lub reagująca w studiu na rozkaz. Owszem, przedtem też większość znanych i popularnych artystów-rozśmieszaczy do żadnych szkół aktorskich nie chodziła, ale często trafiał się na estradzie także ktoś po szkole, czy

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Felieton Jacka Fedorowicza: Kabaret na szkle

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza nr 96

Autor:

Jacek Fedorowicz

Data:

23.04.2008