EN

1.05.1974 Wersja do druku

Język nazbyt giętki

Losy Słowackiego. Lubi się ten spór dwu wieszczów, lubi się to nieustające powracanie ech owej dawności, co przeżarła już niejedno pokolenie swoją żywotną nachalnością - czy może nie ma się dosyć odwagi, by się temu oprzeć, przeciwstawić, ujrzeć w tym dziedzictwie - poza ładnościami - ciężar dokuczliwy? Można odnieść wrażenie, obserwując poczynania naszych teatrów w ostatnim sezonie, iż wchodzimy w czas pewnego zelżenia tego gniotu wielkiej tradycji romantycznej, skoro reżyserowie śmiało sobie poczynają z ucukrowanymi jak figi tekstami, za nic sobie mając wskazówki Wieszczów, a stają się one coraz łatwiej wykonalne z każdym sezonem. Polski "teatr romantyczny" to był teatr "pisany", był to czysty "teatr wyobraźni", przenoszenie go na sceny było, jest i będzie podobne do adaptowania powieści fantastycznych dla potrzeb filmu. Sądzę, że teksty romantyków można by z powodzeniem wystawiać jedynie w TV z użyciem tricków technicznyc

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

"Teatr" nr 9

Autor:

Bohdan Drozdowski

Data:

01.05.1974

Realizacje repertuarowe