EN

4.12.1980 Wersja do druku

Jeszcze o toruńskim spektaklu "Otello"

Jako przedstawicielka młodego pokolenia chciałabym podzielić się z czytelnikami uwagami, które nasunęły mi się po przeczytaniu artykułu M. Zagórskiego i obejrzeniu sztuki pt. "Otello" w reżyserii Zilfreda Harrisona. Muszę przyznać, że byłam mocno rozczarowana opuszczając mury teatru. Nie przypuszczałam nawet, że można w tak powierzchowny sposób zinterpretować tak doniosłe dzieło, jakim jest tragedia Szekspira. No, ale rożne są przecież gusty! Nie wiem czy to wina reżysera, czy też samych aktorów; ale ich gra zaprezentowana nam, młodym - była poniżej krytyki. Zadawałam sobie pytanie czy to - naprawdę występ przed publicznością, czy też może kolejna próba? Cała sztuka - nie licząc małych wyjątków - została zagrana beznadziejnie. Obawiam się, że młodzież z kółka, teatralnego, które istnieje w mojej szkole, zagrałaby tę sztukę o wiele lepiej... Jednak nie sama gra aktorów była powodem, który nakłonił mnie do napisania tego list

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Jeszcze o toruńskim spektaklu "Otello"

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Wieczorny nr 262

Autor:

Marek Zagórski

Data:

04.12.1980

Realizacje repertuarowe