EN

8.04.2002 Wersja do druku

Jedna taka historyja

Już dawno zapomniałem, że robię spektakl o Leszku Millerze. Teraz to raczej moralitet inspirowany biografią żyjące­go polityka. To raczej opo­wieść o "everymanie" niż o konkretnym człowieku, po­kazanie mechanizmów wła­dzy" - powiedział Jacek {#os#6175}Głomb{/#} w jednym z wywiadów, tłuma­cząc, że przedstawienie "Oby­watela M." jako sztuki o Lesz­ku Millerze było głównie chwytem marketingowym. Na ile te zamierzenia udało się zrealizować, czy przed­stawienie jest rzeczywiście moralitetem o uniwersalnym prze­sianiu? Hm... trudne pytanie. Bo "Obywatel M. - Historyja" jest sztuką długą jak partyjny zjazd w Żyrardowie. Długą i równie inte­resującą. Czyli po prostu nudną? - zapytacie. Niekoniecznie. Pójdźcie kiedyś na taki zjazd, obejrzyjcie krawaty mówców i napijcie się pod stołem wódki z sekretarzem, a wrócicie do domu setnie ubawie­ni. Wszak wszystko na tym świecie zależy od punktu widzenia i inter­pretacji. A właśnie możliwo

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Jedna taka historyja

Źródło:

Materiał nadesłany

Trybuna Ludu Nr 82

Autor:

Maciej Wełyczko

Data:

08.04.2002

Realizacje repertuarowe