EN

6.01.1962 Wersja do druku

Jarmark i metafora

Notatki o "Arturo Ui"

ZACHWYCAJĄCE rzeczy robi Tadeusz Łomnicki ze swymi oczyma w warszawskim spektaklu Arturo Ui. W pewnej scenie źrenice zbiegają mu tak szybko i mocno, że przypomina się lalka, jaką miewaliśmy w dzieciństwie, której osobliwością było przewracanie oczyma. Że aktor może dojść do takiego mistrzostwa warsztatowego, do takiej precyzji w opanowaniu (i stosowaniu) (niezwykłej mimiki - już samo przez się wydaje się faktem godnym uwagi. Ale ma to przecież znaczenie nie tylko techniczne. Przypomnijmy sofcie, co Łomnicki wyprawia ze swymi rękami w pierwszej (rozmowie Artura ze starym Dogsborough: jakby je traktował jako coś nieskoordynowanego, obcego, wymagającego niemal osobnego ustawiania i nakręcania. Odnoszę wrażenie, że to wszystko jest podporządkowane jakiemuś ogólnemu planowi całej roli i całego spektaklu. Wiadomo, iż autor Niepowstrzymanej kariery Artura Ui wyznaczał teatrowi, a więc i aktorowi, zadanie zadziwiania widzą, zaskakiwania ,go, zwracania

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Jarmark i metafora

Źródło:

Materiał nadesłany

Teatr nr 5 / 1962

Autor:

Wojciech Natanson

Data:

06.01.1962

Realizacje repertuarowe