Ten spektakl w Teatrze Powszechnym należy do najbardziej obleganych, i trudno się dziwić. Na scenie pojawia się rzadko oglądana Krystyna Janda. To zresztą chyba pewna prawidłowość ostatnich paru sezonów - powrót tealra gwiazdorskfego. Widz nie przychodzi, by przeżywać wraz z bohaterami egzystencjalne rozterki, głębię filozoficznych rozważań, lecz przede wszystkim by obejrzeć "na żywo" uwielbianą gwiazdę. Tworzywo dramaturgiczne jest tu jakby sprawą wtórną. Tak przynajmniej jest w przypadku "Kotki na rozpalonym blaszanym dachu" Tennessee Williamsa. Dramat, który w 1955 roku bulwersował Amerykę i przyniósł autorowi nagrodę Pulitzera, dziś - wobec zalewu książek i filmów gloryfikujących przemoc, seks w najbardziej wyrafinowanych formach - wydaje się być wyjątkowo grzeczny i ułożony. Ot, w dniu 65 urodzin superbogaty amerykański farmer dowiaduje się, że ma raka, a najbliższym bardziej zależy na jego majątku niż zdrowiu. Ma kłopoty ze starszy
Tytuł oryginalny
Janda jako "Kotka"
Źródło:
Materiał nadesłany
Top nr 9
Data:
28.02.1992