EN

5.04.2013 Wersja do druku

Jakubik też potrzebuje miłości

- Mam przekonanie poparte doświadczeniem, że nigdy nie wiesz, jaka rzecz kiedy zaskoczy. Dlatego trudno jest odmawiać. Nienawidzę pustki polegającej na czekaniu na telefon z propozycją roli... To najbardziej upiorne w tym zawodzie. Ciekawych ról jest jak na lekarstwo - mówi ARKADIUSZ JAKUBIK, aktor, reżyser, wokalista.

Jego ulubione słowo? Przepraszam. W tej rozmowie ono nie pada. ARKADIUSZ JAKUBIK stawił się na umówione spotkanie, choć obawy były. Zajęty kolejnym świetnym projektem, pomiędzy teatrem, kinem a telewizją. To na pewno jego czas. Może wybierać w propozycjach. Rozbrajający, szczery i co najważniejsze - posiada luksus bycia sobą. Jak zaczniemy? - Słowami ze spektaklu "Ja", który gram w teatrze Imka? "Jak zacząć? Niby wiadomo, przyglądamy się, patrzymy w oczy, no przecież tak, a nie inaczej. A tu trzeba śmiało całą tę swoją nieśmiałość wypiąć za przeproszeniem, bo to jest rock'n'roll, a nie jakieś tam vegan party". Koniec cytatu. Łatwiej jest zaczynać czy kończyć? - Dobrze skończyć to, co się zaczęło. No ale co przychodzi ci łatwiej, lepiej - inicjowanie czy ostre cięcia? - Ciekawe... Każdy nowy pomysł obracam jak złotą monetę, dotykam z każdej strony, oglądam. Teraz bardzo długo się zastanawiam, nim wejdę w nowy projekt

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

SPOTKANIA ARKADIUSZ JAKUBIK

Źródło:

Materiał nadesłany

Zwierciadło nr 4/04.2013

Autor:

Anna Serdiukow

Data:

05.04.2013