Za parę chwil Dzień Dziecka. Krzątają się rodzice i opiekunowie, zastanawiają jak by pociechy, podopiecznych ładnie uhonorować, uczynić ten dzień troszkę bardziej szczególnym. W sklepach z zabawkami, sportowych, księgarniach ruch wzmożony. W krzątaninę tę włączył się i teatr. Z sympatii dla dzieci i rodziców, ze świadomości, że dzieci za czas pewien, to całkiem dorośli widzowie. "Złotą Kaczkę", starowarszawską baśń, dla potrzeb teatru spisali panowie Mirosław Łebkowski i Stanisław Werner. Powstał tekst wyrazisty jak prawie wzorcowe szkolne wypracowanie: ze wstępem (ekspozycja może ociupinę przydługa) akuratnie rozbudowanym rozwinięciem i umoralniającym finałem. Dramaturgiczna czytelność tekstu - i przedstawienia - budziły uznanie małoletniej publiczności. Śmiech, skupienie, aktywne uczestnictwo, co bardziej emocjonalnych widzów, w akcji widowiska, splatały się w sympatyczną całość. Z równym zainteresowaniem spoglądałem na sce
Tytuł oryginalny
Jaka ładna kaczka
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Olsztyńska nr 101