EN

6.02.1996 Wersja do druku

Jak z Tuwima wydestylowano wódkę

Na zagraconym podwórku pod auspicjami Matki Boskiej w aure­oli z zielonych żarówek, tłumek postaci, jak z piosenek taty Kazi­ka, urządza bal. Dziwka w podar­tych pończochach i rozerotyzowana pensjonarka zatańczą ze star­szym panem, a monumentalne matrony wychylać będą kieliszek za kieliszkiem czystej pod ogórka. Nie byłoby nic niezwykłego w tej scenie - przeciągniętej w nieco ponad godzinny spektakl - gdy­by toastów nie wznoszono cytata­mi z "Balu w operze" Juliana Tu­wima, a bohaterowie spektaklu nie chcieli być ożywionymi posta­ciami z jego wierszy. Zatytułowanie spektaklu w Rozmaitościach "Balem w operze" jest sporym nadużyciem. Z jedne­go z najostrzej sformułowanych w języku polskim oskarżeń pod ad­resem władzy - tej z epoki naro­dzin rządów pułkowników, ale też władzy samej w sobie - po­zostały tylko strzępy. Poutykane w monotonne, grane przez skrzypcowo-akordeonową kapelę kompozy­cje Krzysztofa Dziermy, mają two­rzyć coś na

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Jak z Tuwima wydestylowano wódkę

Źródło:

Materiał nadesłany

Życie Warszawy nr 31

Autor:

Paweł Goźliński

Data:

06.02.1996

Realizacje repertuarowe