EN

13.10.1998 Wersja do druku

Jak umierają marzenia

Autor posadził naprzeciwko siebie dwie pary i z sadystyczną przyjemnością zafundował im okrutny seans psychoanalityczny. Reżyser spektaklu pozwolił nam w nim uczestniczyć.

Alma (Bogusława Pawelec) i Robert (Bronisław Wrocławski), zgorzkniałe małżeństwo aktorów po czterdziestce zaprasza do siebie Heddę (Dorota Kiełkiewicz), także aktorkę i Jonasa (Piotra Krukowskiego), wziętego psychologa. Na początku są banalne rozmówki o niczym ("a co tam słychać?", "jak nowa kanapa?"), ale z upływem czasu przyjacielska kolacyjka przeradza się w okrutną psychodramę, rodzaj przetargu na życie. Każdy z bohaterów chce sprzedać to, co uważa za najlepsze, nie wie jednak, że ma mocno przechodzony towar. Bo kto kupi frustracje, złudzenia i zawiedzione marzenia? Bogusława Pawelec stworzyła prawdziwą kreację. Zaczęła jak u Hitchocka: najpierw trzęsienie ziemi, potem napięcie rosło i trzymało do końca. Krzyczała, szeptała, płakała i śmiała się na przemian, miotała się po scenie, by za chwilę paść "bez zmysłów" na kanapę. Jej Alma to kobieta dojrzała, błyskotliwie agresywna, piekielnie inteligentna, prowadząca totalną wojn

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Jak umierają marzenia

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Łódzka nr 240

Autor:

Tomasz Wypych

Data:

13.10.1998

Realizacje repertuarowe