Na scenie wnętrze angielskiego domu z lepszych sfer. A w nim dwóch niemłodych już mężczyzn. Elegancki i zamożny ostro pijący pan domu oraz jakiś biedny wykolejony przybłęda. Potem pojawią się jeszcze dwaj wielce tajemniczy młodzi ludzie. I w czterech ścianach tego pokoju prowadzić będą ze sobą jakąś grę, opowiadać sobie zmyślone lub prawdziwe historie. Tak w skrócie można by przedstawić to co się dzieje w sztuce Harolda Pintera "Ziemia niczyja", której polska prapremiera odbyła się wczoraj na małej scenie Teatru Nowego. Sztuka nie ma właściwie akcji, ale wyraźnie chce nam coś istotnego powiedzieć. Co jednak? Zamieszczony w programie do przedstawienia artykuł z "Guradiana" stara się to wyjaśnić. "Pod koniec życia, a nawet wcześniej, każdy usiłuje odzyskać i przeżyć raz jeszcze utracony czas. W "Ziemi niczyjej" Pinter pokazuje, co się dzieje, gdy potrzeba ta staje się obsesją i gdy zaczyna się pustka". Ale jak pokazać ze sceny rodzą
Tytuł oryginalny
Jak pokazać pustkę i zlodowacenie?
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Wielkopolski nr 220