EN

19.12.2011 Wersja do druku

Jak największy Czech zrzucał siebie z pomnika

Umarł Czech, w którym byłem zakochany najbardziej - pisze zamiast wspomnienia Mariusz Szczygieł w Gazecie Wyborczej.

Havel - śledzona osoba Gdy władze komunistycznej Czechosłowacji zorientowały się o czym jest "Opera żebracza" - nowa sztuka Václava Havla, natychmiast zakazały jej wystawiania. Premiera w 1975 r. przygotowywana była tajnie. Za każdym razem próba odbywała się w innym mieszkaniu, zaś przedstawienie miało miejsce w gospodzie pod Pragą, gdzie wszystkie okna zasłonięto materacami. Żadne dźwięki nie mogły wydostać się na zewnątrz. A i tak nie uchroniło to twórców przed represjami Służby Bezpieczeństwa. Kiedy w 1983 r. po ponad trzech latach siedzenia w więzieniu (za zainicjowanie opozycyjnej Karty 77 i założenie Komitetu Obrony Niesprawiedliwie Prześladowanych) Havel zachorował ciężko na płuca, kierownictwo zakładu karnego postanowiło karać go nieleczeniem. Poskutkowała dopiero międzynarodowa interwencja i więźnia warunkowo wypuszczono na wolność. Wtedy na półpiętrze klatki schodowej w jego kamienicy władze postawiły krzesło, na

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Jak największy Czech zrzucał siebie z pomnika

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza nr 294 online

Autor:

Mariusz Szczygieł

Data:

19.12.2011