EN

1.01.2007 Wersja do druku

Iwona, Ksieżniczka Burgunda, czyli operetka w Teatrze Narodowym

Z przyjemnością oglądałem "Iwonę..." podczas premiery w Te­atrze Narodowym, ale muzyki słu­chałem tam bez większych wzru­szeń. Syciłem oczy wyrafinowaną scenografią Wiesława Olki oraz kostiumami Gosi Baczyńskiej i Wojciecha Dziedzica, jak też peł­ną wyczucia reżyserią Marka Weiss-Grzesińskiego - ale eklek­tyczna muzyka Zygmunta Krauze­go rozczarowała mnie. Nie była to muzyka operowa, lecz ilustracyjna muzyka teatralna, dobrze grana i dobrze dyrygowana przez An­drzeja Straszewskiego. Aż uwie­rzyć nie mogłem, że wyszła spod pióra kompozytora, który miał przecież cenne osiągnięcia... Pierwsza odsłona określiła ko­miczny charakter spektaklu. Na scenie lekko pochylonej ku przo­dowi widać labirynt z nisko przy­ciętego żywopłotu, jak w ogrodzie francuskim. Wydawało się, że w ta­kiej scenerii można by zagrać "Nie­bezpieczne związki", lecz żywopłot sięga ledwie do pół uda postaciom w strojach komediowych: jasny frak, bryczesy, dam

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Iwona, Księżniczka Burgunda, czyli operetka w Teatrze Narodowym

Źródło:

Materiał nadesłany

Odra nr 1

Autor:

Jacek Dobrowolski

Data:

01.01.2007

Realizacje repertuarowe