EN

18.06.1994 Wersja do druku

Intrygant w butach

Pointa "Kota w butach" w Te­atrze Guliwer może zaskoczyć czytelników książek Brzechwy. Nie jest to przedstawienie dla naiwnych dzieci - ostrzega reży­serka Ewa Grzywaczewska. Kot w butach, ulubieniec dzieci, w nowej inscenizacji jest bezwzględnym intrygantem. Spryciarzem bez skrupułów. Wykorzystuje naiwnego Jasia. - Zauważmy, że w tej bajce wcale nie jest powiedziane, czy kot w butach to ubrany eleganc­ko zwierzak czy człowiek, który ukrywa się za maską kotka - mówi Ewa Grzywaczewska. - Ja zasugerowałam w spektaklu, że jest nicponiem, który podaje się za magicznego kota. Akcja przedstawienia rozgry­wa się w pałacowym ogrodzie. Aktorzy ubrani są w efektowne kostiumy. Twarze zakrywają ma­skami. Przypominają trochę po­stacie z weneckiego karnawału. "Kot w butach" w adaptacji Brzechwy kończy się szczęśli­wie. Grzywaczewska pominęła optymistyczny finał historii. - Niektórym taka interpreta­cja może wydawać się okrutna - przyznaje reżyserka

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Intrygant w butach

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza

Autor:

DoW

Data:

18.06.1994

Realizacje repertuarowe