Teatr Nowy, wypracowawszy, własny styl, profil i charakter, zaczyna nas zaskakiwać jakimś od niego odstępstwem. Raz jest to niezbyt przystająca do jego programu myślowego zwyczajna bezproblemowa komedia, innym razem nadto może ekstrawagancko odczytana klasyka. Teraz raczej obcy dotychczas temu teatrowi repertuar wielkiej światowej awangordy. Trzy jednoaktowe sztuki Samuela Becketta. Ogromny kredyt zaufania wobec nas, widzów, niezmiernie trudne zadania dla wykonawców. Teatr maksymalnie oszczędny w środki, ascetycznie wręcz surowy, ubogi. W "Ostatniej taśmie Krappa" tylko jeden wykonawca. W sztuce zatytułowanej "Tamtym razem" tylko nieruchoma twarz aktora oraz jego głos zapisany na taśmie magnetofonowej. W zamykającej spektakl miniaturze "Nie ja" nie ma w ogóle wykonującej ją aktorki. Słyszymy jej głos, oglądamy tylko jej usta. "Ostatnią taśmę Krappa" z Januszem Michałowskim widziałem już w teatrze telewizji. Tam wszystko rozegrane zostało na maksymalnych
Tytuł oryginalny
Inny, ubogi, awangardowy
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Wielkopolski