"Witkacy - Przymus świadomego Istnienia" w reż. Agaty Obłąkowskiej-Woubishet w Teatrze Arka we Wrocławiu. Pisze Grzegorz Ćwiertniewicz w Teatrze dla Was.
Przez długi czas nie zaglądałem do wrocławskiego Integracyjnego Teatru Arka. Ostatnie przedstawienie, które miałem okazję oglądać przy Menniczej, to "Shirley Valentine" w reżyserii Agaty Obłąkowskiej-Woubishet, z brawurową kreacją Renaty Jasińskiej. Było to może przed dwoma laty. Spektakl ten do dziś cieszy się ogromnym zainteresowaniem wśród publiczności. Trudno się dziwić. Jasińska obnaża przed widzami swój naprawdę godny podziwu warsztat aktorski. To był zresztą przełom tej sceny i samej Jasińskiej. Jej twórcy (i ona sama) zrozumieli, że czas rozstać się z martyrologicznymi klimatami i zwrócić się w kierunku choćby śladowej afirmacji świata. Wydaje mi się, że z męczeńskimi nastrojami "Arka" ma dzisiaj już niewiele wspólnego. Nie oznacza to, że nie rozprawia się historią czy bólem istnienia. Zresztą całkowitego odejścia od pierwotnych założeń trudno od zespołu wymagać. Rozprawianie nie musi iść jednak w parze z wykańczani