EN

16.11.1999 Wersja do druku

Ich osiem, ona jedna

Kiedy 11 lat temu August Everding pracował w Warszawie nad "Pierścieniem Nibelunga", w Bayreuth Harry Kupfer przygotowy­wał dziesiątą w dziejach festiwalu pre­mierę tej tetralogii. Na tle jego insce­nizacji przepowiadającej kosmiczną katastrofę świata, warszawskie przed­stawienia prezentowały się nobliwie i z lekka staroświecko. Ale może dlate­go, że nie ulegały chwilowym modom, przetrwały próbę czasu, o czym moż­na przekonać się po latach. Zmarły w tym roku August Everding był doświadczonym mistrzem i wiedział, że w pierwszej warszawskiej inscenizacji Wagnerowskiego arcydzie­ła należy wiernie oddać zamysł kom­pozytora. Każde zaś z czterech jego przedstawień stanowiło cząstkę staran­nie ułożonej całości. Kiedy dziś oglą­damy wznowienie samej "Walkirii", niektóre z pomysłów stają się mało czy­telne. Zapewne jedynie część widzów pojmie, iż pojawiające się na wstępie tajemnicze postaci to Norny, których rola wyjaśni si

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Ich osiem, ona jedna

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita nr 267

Autor:

Jacek Marczyński

Data:

16.11.1999

Realizacje repertuarowe