EN

6.02.1979 Wersja do druku

I z czego tu się śmiać?

WIERNE odtwarza­nie staroattyckiej komedii nie ma dzisiaj racji bytu. Za daleko odeszliśmy od tamtych czasów, aby to, co bawiło i uczyło starożytnych Gre­ków, mogło taką samą funkcję spełnić wobec nas. Tym czasem Teatr Dramatyczny usiłuje ostatnią premierą przekazać komedią Arystofanesa w jej czystej for­mie, a raczej we współ­czesnym o tej formie wy­obrażeniu. Trwają więc na scenie bachanalia, sprowokowane erotycznym strajkiem greckich kobiet - zbiorowym protestem przeciw wojnie. Jak łatwo przewidzieć, za­kazany owoc staje się tematem dialogów, śpiewów, tańców i całej serii wyra­zistych gestów, na ogół mało wybrednych. Odwoływanie się do naturalnego traktowania spraw płci przez starożytnych i do dionizyjskiego charakteru samej komedii nie jest tu dobrym argumentem. Osta­tecznie gusta się zmienia­ją i nie wystarczy kilka dosadniejszych słów, żeby pobudzić widownie do zdrowego śmiechu. Co najwy­żej będzie to półuśmieszek nad

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

I z czego tu się śmiać?

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Bałtycki nr 27

Autor:

Jolanta Czyż

Data:

06.02.1979

Realizacje repertuarowe