EN

13.04.1958 Wersja do druku

I nie miłować ciężko, i miłować...

I oto idą zapięci szczelnie Patrzą na prawo, patrzą na lewo. A patrząc - widzą wszystko oddzielnie: Że dom... że Stasiek... że koń.., że drzewo... Jak ciasto biorą gazety w palce I żują, żują na papkę pulchną. Aż, papierowym wzdęte zakalcem, Wypchane głowy grubo im puchną. I znowu mówią, że Ford... że kino... Że Bóg... że Rosja, radio, sport, wojna... Warstwami rośnie brednia potworna I w dżungli zdarzeń widmami płyną Ten fragment "Mieszkańców" Juliana Tuwima można prze­dłużyć patrząc na sztukę Michała de Ghelderode pt. "Ta­ki piękny dzień": że rewolucja jest przypadkową, że tonie w krwi nie­winnych mieszczan, że krwawe po­dziemia "czerezwyczajki" odeskiej, że lud jest głupi, nie dorósł do rzą­dzenia, a ministrami zostają sami łajdacy albo półgłówki. "Pantagleize" Ghelderoda jest dowodem wi­dzenia pewnych spraw oddzielnie. Ghelderode patrzy na rewolu­cję oczyma mieszczucha - jest to wniosek

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

I nie miłować ciężko, i miłować...

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Krakowska nr 86

Autor:

Olgierd Jędrzejczyk

Data:

13.04.1958

Realizacje repertuarowe