EN

21.02.1965 Wersja do druku

I Goethego nie usłuchali

JUŻ nie raz przy różnych okazjach tłumaczyłem, że telewizja to przede wszyst­kim obraz, ruch a nie drę­twa mowa. Tłumaczyłem, perswadowałem, prosiłem i nic z tego. Jeszcze raz zabieram głos w tej sprawie, ale tym razem z wysoko podniesioną głową i bo­hatersko wypiętą piersią, bowiem poparł mnie nie byle kto tylko sam Johann Wolfgang Goethe. Że nasza telewizja bimbała sobie na przestrogi jakiegoś tam Zanusa, to pół biedy, ale że nie posłuchała ta­kiego autorytetu jak J. W. G. to już gorzej. Chodzi o "Ifigenię w Taurydzie". Kryminał niesamowity i...nie wyszło. Tylko posłuchajcie: Agamemnon, król Argos i tata trojga dzieci - Ifigenii, Ęlektry i Orestesa, żeby wygrać wojnę, kazał zgła­dzić swoją najukochańszą córunię Ifigenię na ofiarę bogini Artemiddzie, żeby ta Artemida pomogła mu wygrać wojnę. Ale Artemida za­miast Ifigenii podstawiła łanię, a dziewczynkę wzięła do siebie za pomoc domową. Tata nic o tym nie wiedząc pojec

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

I Goethego nie usłuchali

Źródło:

Materiał nadesłany

Tygodnik Kulturalny nr 8

Autor:

ZANUS

Data:

21.02.1965

Realizacje repertuarowe