EN

14.12.1984 Wersja do druku

Horror romantyczny

Łatwo się było pośliznąć na "Widmach" Moniuszki. Z piętnem niesceniczności i z pieczęcią arcydzieła zapowiadały się raczej na uroczystą piłę. Ryszard Peryt wystawił je w konwencji romantycznego horroru, a więc jako misterium na skalę przestrachu widza sprzed wieku, wyprowadzając tylko przed kurtynę groteskowego Prologusa na rowerze, każąc mu seplenić, a rowerowi płonąć, co zawiesiło poetyckość dramatu w cudzysłowie umowności. Ponieważ przedstawienie jest bardzo sprawne, orkiestra gra naprawdę a bohaterowie nie tylko dobrze śpiewają, ale i mówią wiersz, więc całość robi wrażenie. I bardzo dobrze! Kantata Moniuszki do scen z "Dziadów" Mickiewicza okazała się materiałem godnym współczesnego teatru. Symbolika tych scen rezonuje we wrażliwości dzisiejszego widza oddźwiękiem prawd niezmiennych, wartości ostatecznych - dobra i zła, życia i śmierci, nagrody i kary - a to, że przedstawiono je w kategoriach nieco groteskowych, nawet upra

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Życie Warszawy

Autor:

IBIS

Data:

14.12.1984

Realizacje repertuarowe