EN

20.12.1967 Wersja do druku

Hiszpanie z Garwolina

Lope de Vega napisał uroczą komedię o przegranych miłostkach chytrej kurtyzany; Teatr Polski wystawił ją jako surrealistyczny reportaż o domach publicznych, które odwiedzają Hiszpanie, rodem z Garwolina. Noszą szpady, krezy, barwne pludry, zarost a la Karol V, brakuje im przecież dystynkcji ruchów, lekkości słowa, elegancji uczuć. Brakuje tych wszystkich nieuchwytnych subtelności, które tak pięknie sumuje rzeczownik "grandezza". Rozumiem, że nowoczesny reżyser może sobie z owej grandezzy dworować, ale i tej fanfamowskiej ironii w spektaklu Teatru Polskiego nie dostrzegłem. Bo trudno za ironię uznać złe pomysły. Tych - w nadmiarze. Jakieś papugowate Harpie, fruwające nad sceną na niewidocznych drutach; jakieś parkany z przyklejonymi podobiznami Zeusa, sunące z turkotem obrotówki; jakieś kąpielowe ręczniki, w które otulono bohaterów - widać w nadziei, iż widza tak zaabsorbują zmagania aktora z grożącą strip-teasem szmatą, że nie zwróci uwagi

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Hiszpanie z Garwolina

Źródło:

Materiał nadesłany

Autor:

Witold Filler

Data:

20.12.1967

Realizacje repertuarowe