EN

18.06.1968 Wersja do druku

Historia tragizmu i błazeństwa

Jest w tej sztuce cała przewrotna dialektyka szwajcarskiego pisarza, znana dobrze polskiemu czytelnikowi z lektury, sceny a nawet filmu. Człowiek i jego dzieje jawią się Friedrichowi Dürrenmattowi jako splot paradoksów, które są połączeniem tragizmu i błazeństwa. U żadnego może ze współczesnych dramaturgów tragiczne i komiczne nie złączyło się tak ściśle i jednocześnie skomplikowanie. Nie prowadzi to jednak do absurdalistycznego bełkotu. Umysł Dürrenmatta i jego konstrukcje są zwykle piekielnie logiczne. Nieuchronność losu prezentuje on nieomal jak sylogizm, jak matematyczne przekształcenie - i ma wiele radości, kiedy rachunek się załamuje. Nie jest to jednak śmiech katastroficzny; wiele w nim racjonalistycznej pewności, że świat i jego bieg dadzą się jednak zdefiniować, choćby przez "reductio ad absurdum". Nonsens ukazany w całej swojej krasie, jako ironiczna "zabawa", nie przestaje być absurdem, ale traci swój demoniczny charakter, stwarza

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Historia tragizmu i błazeństwa

Źródło:

Materiał nadesłany

"Echo Krakowa" nr 142

Autor:

Jan Pieszczachowicz

Data:

18.06.1968

Realizacje repertuarowe