- To dla mnie ideał aktorstwa komediowego. Wystarczyło na nią spojrzeć, a nie miało się wątpliwości, że ta jej "abstrakcyjna komediowość" to mistrzostwo. Jej nawet nie da się naśladować, bo jest niepowtarzalna. Ale Irena Kwiatkowska jest wzorem na wielu życiowych płaszczyznach - mówi aktorka HANNA ŚLESZYŃSKA, która wystąpi dziś w koncercie "Kobiety pracujące - Irenie Kwiatkowskiej w 100 rocznicę urodzin", podczas XXXIII Lidzbarskich Wieczorów Humoru i Satyry.
Jest pani kobietą pracującą? - Prawie jak Irena Kwiatkowska! Ach, ona dala wielki przykład wszystkim kobietom. Była niesamowicie pracowita i to nie tylko na planie serialu "Czterdziestolatek". Dla mnie jest na pewno wzorem. Tylko w kwestii zawodowej? - Ona nigdy nie była z siebie zadowolona i zawsze bardzo dużo od siebie wymagała. Przez to podniosła wysoko poprzeczkę i pokazała, że kobieta jeśli chce, może wiele osiągnąć. To dla mnie ideał aktorstwa komediowego. Wystarczyło na nią spojrzeć, a nie miało się wątpliwości, że ta jej "abstrakcyjna komediowość" to mistrzostwo. Jej nawet nie da się naśladować, bo jest niepowtarzalna. Ale Irena Kwiatkowska jest wzorem na wielu życiowych płaszczyznach. W każdym fachu potrafiła się odnaleźć - nawet w tym typowo męskim. Ja też zawsze lubiłam konkretne role - zwłaszcza te mundurowe. W programie "Odjazd" grałam konduktorkę Irminę. Byłam też strażniczką w banku... Czyli za mundurem panie szn