EN

2.06.2014 Wersja do druku

Helena Zelwerowicz, córka Aleksandra

Nie poznałabym jej, gdyby nie Aleksander Bardini. To on podał mi adres: "48 Livingston Street, Brooklyn NY ". I zaraz dodał: "Lena należy do tych, którzy nie potrafili się urządzić na emigracji. Żyje skromnie". Jak skromne było to życie przekonałam się na własne oczy, kiedy poleciałam do Nowego Jorku, żeby się z nią spotkać. Była późna jesień 1986 roku. Pani Lena mieszkała w typowej kamieniczce na Brooklynie. Okna małej kawalerki wychodziły na mikroskopijne podwórko - bez zieleni i drzew. Ale sam pokój był przytulny i miły, choć wyposażony tylko w meble i przedmioty niezbędne. Ulubiony kolor pani Leny - niebieski - pojawiał się w rozmaitych odcieniach, w miłych sercu drobiazgach, także w jej garderobie. Pamiątek z Polski miała niewiele. Cenne i piękne rzeczy z warszawskiego mieszkania Zelwerowiczów na ulicy Szczyglej 9, spłonęły w powstaniu. Ale w pamięci pani Leny to mieszkanie wciąż żyło. Potrafiła opisać je w najdrobniejszych szczeg

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

"Aspiracje" nr 2

Autor:

Barbara Osterloff

Data:

02.06.2014