EN

4.10.1998 Wersja do druku

Hej, Góral ci ja, Góral...

Jak uratować legendę Tatr, gdy dżinsy wyparły góralskie stroje, rap krzesanego, a Schwarzenegger Janosika? Czy bohaterowie opowieści ks. Tischnera przywrócą charyzmę mieszkańcom skalnego Podhala? "Góralu, czy ci nie żal?" - chciałoby się zapytać, gdy małe Jontki odpinają deski, by śmigać na modnych rowerach (oczywiście górskich, z przerzutką). A jednak. Jest coś, co nie przemija, zbójnicka fantazja, umiłowanie wolności. "Śleboda", swoboda, za to każdy góral oddałby telewizor, wideo. To, co głęboko zapadło w zbójnicką naturę, co w człowieku gór piękne i straszne, toporność i poezja góralskiej duszy, a nade wszystko muzyka, która tę duszę wyraża jak nic innego, stanowi materię pięknego, zrealizowanego na kanwie prozy Kazimierza Przerwy-Tetmajera, autorskiego spektaklu "Śleboda". Jest on pokazywany od czasu do czasu na małej scenie Teatru Powszechnego. Widać wyraźnie, że Waldemar Śmigasiewicz, który wymyślił sobie, jak tę legend�

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Gość Niedzielny, nr 40

Autor:

Karolina

Data:

04.10.1998

Realizacje repertuarowe