EN

24.09.2004 Wersja do druku

Gwałtownik nieba

- Był odważny, bezkompromisowy, ryzykujący radykalnymi decyzjami artystycznymi - RYSZARDA ŻUROMSKIEGO wspomina Bogusław Kierc.

Ciał nie mają tylko miejsca na rany. To o takich jak on. Dlatego ktoś taki jak on - nie powinien był zostać aktorem, reżyserem, pisarzem. Nie powinien był zostać artystą, gdyż to niebezpieczne. Ktoś taki jak on - musiał zostać artystą, bo był powołany do przekraczania granic bezpieczeństwa. Był jednym z tych gwałtowników nieba, o których wiemy z Pisma Świętego, ale kiedy przychodzi nam zetknąć się z tym jedynym, takim właśnie, żyjącym blisko nas - bywa, że nie potrafimy sprostać ani jego wizji, ani jego byciu. Temu, czego wizja i bycie domagają się od nas. Bo każde ludzkie istnienie, z którym wchodzimy choćby w ledwie tylko odczuwalną zażyłość, domaga się od nas albo wymaga od nas odwagi. Najpierw odwagi - bycia w prawdzie. Ta odwaga była może największą siłą Ryszarda. Połączona z jego niepokorną wrażliwością pozwalała mu wnikać, a nieraz wdzierać się w niedostrzegane przez innych przestrzenie rzeczywistości i nierzeczywistoś

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Ryszard Żuromski. Pożegnanie 1945-2004

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Stołeczna nr 225

Autor:

Bogusław Kierc

Data:

24.09.2004