EN

20.11.1980 Wersja do druku

Grzechy przeciw farsie

Niedobry to omen, gdy reży­ser przenosi sztukę salonowa w "plener", fotele zastępując kopa­mi siana. Jeszcze gorszy, gdy każe ćwierkać ptaszkom, pianie koguta czyni efektem natarczy­wym i denerwującym, a precy­zyjny dialog mąci, czy nawet niszczy, burzliwym hałasem. Zdarzyło się to już kilkakrotnie ze sztukami Fredrowskimi i nig­dy nie osiągało pożądanego skutku. Jest to też symptom re­żyserskiego obezwładnienia i niemocy. Jawny dowód, że twór­com przedstawienia zabrakło na­prawdę pożywnego pomysłu, a ich poczucie humoru nie wytrzy­mało ostrzejszej próby. Zbigniew Wróbel, który wysta­wił "Damy i huzary" w Teatrze na Woli, oraz scenograf tego przedstawienia, Michał Czernaew mają pewne - pozorne, nieste­ty! - usprawiedliwienia. "Damy i huzary" zacinają się w nastro­ju urlopowym. Oficerowie, ra­zem ze swymi ordynansami, szu­kają pełnego odpoczynku. Można sobie wyobrazić, że jest lato, dzień upalny. Gdzie szukać spo­koju, jeśli ni

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Grzechy przeciw farsie

Źródło:

Materiał nadesłany

Teatr nr 2

Autor:

Wojciech Natanson

Data:

20.11.1980

Realizacje repertuarowe